…16,17,18 19…

dzien 16
Laterovice – Mlada Boleslav

od samego rana trasa zapowiadala sie pieknie. dzien bowiem przywital mnie mistyczna i inspirujaca mgłą otulającą cala doline Mohelki.
Idac niemal caly czas wzdluz brzegu tej wartkiej rzeczki mijalem kolejne miejscowosci polaczone ze soba lesnymi duktami niczym nicią.
W miasteczku Mohelnice na Jizerou Mohelka wpada do Izery. Teraz brzegiem tej, juz nie rzeczki a rzeki, zdazam na poludnie.
Mnihowo Hradiste a centrum kosciol sw Jakuba – moj cel. Na parafii Ksiadz bardzo uczynny. Dostalem wode, czekolade i naladowalem aku w komie. Telefonicznie rowniez zalatwil mi nocleg na parafii w Mlada Boleslavi. Ruszylem wiec czym predzej chcac zaliczyc dwa dni trasy w jeden.
W Bakovie nad Jizerou zawitalem jeszcze u Ksiedza po razitko czyli pieczatke. Dostalem o chcialem + 100 koron na zaś.
Do Mlada Boleslavi trafilem tuz po 18. Wszedlem do swiatyni w polowie Mszy sw. Po niej poszedlem do Kaplana i faktycznie – ubytovanie jest. Nocleg w salce katechetycznej. Ksiadz jeszcze poczestowal mnie obiadem. Byly to rzecz jasna knedliczki.

dzien 17
Mlada Bolealav – Stara Boleslav

Podobnie jak wczoraj dzis mam zamiar zrobic dwa dni w jeden.
Rano po Mszy odrazu ruszylm na szlak. Wzdluz Izery sciezki sa piekne – bujny las i rzeka wspaniale sie komponuja.
Do Stara Boleslavi doszedlem akurat na 18 na nabozenstwo. Po nim poszedlem do Ksiedza ale nic nie udalo sie zalatwic. Z kosciola wychodzily Siostry. Postanowilem je zapytac. Same nie mialy mnie gdzie przenocowac ale zalatwily mi osobiscie darmowy nocleg w malym pobliskim pensjonacie. no i super – jedyny minus to zero posilku ale jakos dalem rade na resztkach.

dzien 18
Stara Boleslav – Praga

Cel – Praga! Odrazu idzie sie szybciej. Niestety mapa i przewodnik szybko schlodzily moj zapal. Zgubilem szlak dwukrotnie i naddalem sporo drogi. Z przedmiesc do centrum zbłądzilem na dobre 2 godziny. Ale ostatecznie juz w samym centrum odnalazlem sie na szlaku.
Praga padla moim łupem.
Pare zdjątek, chwila odpoczynku w cieniu od prazacego niemilosiernie slonca.
Doturlałem sie przez most karola do klasztoru Kapucynow na hradczanach. Dostalem nocleg ale niestety tylko na jedna noc. Krotki spacer po zmroku po okolicy – tylko na tyle moge sobie pozwolic. Rano po niedzielnej porannej Mszy hop na trase.
Skonczyly mi sie.przewodniki, opisy szlakow, itd. Od teraz jade na partyzanta. Zalozylem sobie z od Pragi moge skrocic pielgrzymke jadac prosto do Francji. Poki co jednak probuje dalej.

dzien 19
Praga – Karlstein

Dzis powinienem zakonczyc dzien w Karlstein.
By dojsc do lesnego duktu prowadzacego do tej wlasnie miejscowosci najpierw musialem wyjsc z centrum Pragi. Mozolnie to szlo. Mialem kilka nieprzyjemnosci w postaci paru zbłądzen i jednego drużnika exhibicjoniste.
Ostatecznie latwo znalazlem szlak tuz na praga, popedzilem na Karlstein.
Miejscowosc typowo turystyczna. Nocleg b&b za 1000 koron to najlepsza oferta. Porazka. po prostu poszedlem dalej. Tu za Karlstein rozciagala.sie bujna polana na niemal calym stoku. Postanowilem sie na niej rozbic z namiotem na nielegalu. W Czechach bowiem namiot mozna rozbic tylko na polach campingowych.
Skoro nocleg mialem juz „zapewniony” postanowilem pozwiedzac ta miescine. Piekny zamek gorujacy malowniczymi domkami u jego podnozy. Klimat bajkowy. Znalazlem restauracje w ktorej moglem obejrzec final euro i jednoczesnie zaczekac do zmroku z.rozbijaniem namiotu.
Pierwsza polowa dobrze sie nie skonczyla na pogodny bezchmurny wieczor ustapil pola ogromnej burzy, lalo jak z cebra. Zreszta pogoda przewidywalna – dzien upalny a w nocy burze. tak mam zdaje sie od poczatku pielgrzymki.
Czekalem do polnocy, deszcz oslabl. Zainstalowalem n siebie czolówke i siup przez las. znowu zaczelo padac. zanim rozstawilem namiot bylem morky. spalem łącznie moze z 2 godziny w dawkach pietnastominutowych. o 5:50 zwinalem sie i w droge.