Droga św Jakuba z Polski do Hiszpanii – dzień 63

Piesza pielgrzymka z Polski do Santiago de Compostela – Jan Michalski

Dzień 63 14.08.2012 r.

Astorga – El Acebo

Rano śniadanie dość wykwintne jak na moje camino – płatki z mlekiem. Mleko kupione wczoraj a płatki… targam z Leon. Dziś trasa ma być już piękna. I taka była, no przynajmniej się starała. Dwie wioseczki wyglądały na tyle malowniczo, że zatrzymałem się w każdej na małą przekąskę. Jedna natomiast była tak przerażająca, że przez nią przebiegłem.  Rozwalone albo zawalone domy.. ulica rodem z Czeczenii albo nawet taka jak 10 lat temu były na Czyżkówku.
Mam wrażenie, że sam wyglądem przypominam taką przerażającą wioskę.. ale na szczęście jeszcze nikt mnie nie przepędza hasłem.. ”nie potrzebujemy tu bezdomnych, a sio”.
Po drodze minąłem słynne Cruz de Ferro… ale nie zrobiło na mnie wrażenia muszę się przyznać :|
Spotkałem nauczycielkę – Węgierkę z Rumunii. Pogadałem trochę o emocjach. Rozmowy tutaj są inspirujące. Później narysowali się znajomi tej Węgierki. Dali nam cynk o alberdze donativo. Była 16:00 a ja miałem zamiar jeszcze sporo kilometrów wykręcić. Moja chciwość okazała się jednak silniejsza.
W alberdze super, bardzo zabawna babeczka hospitalero. Od razu znalazłem tam swoje miejsce. Poznałem wiele osób.. ponarzekałem z dwiema Francuzkami na francuskie śniadania, z babeczką z Brazylii wyjaśniłem kilka mitów o jej ojczyźnie a z parą z Bułgarii pogadałem o ..dotnecie :|
Popołudniowy relaks… wziąłem ciastka, czekoladę i poszedłem na skraj wioski popatrzeć na góry. Co za widoki. Mistyczny moment przerwał mi co raz mocniej padający deszcz.
Wieczorem pogoda pokazała pazur – taka wichura, że prawie dach by zerwało. Lało i wiało przez pół nocy – usnąłem dopiero nad ranem.