To czas w drogę
Wyruszam z rana we wtorek to jest 12 czerwca. Rozpoczynam przejściem do Bazyliki na Mszę Św. o godz. 8:00.
Serce bije mocno, lęk i stres niesamowity ale z drugiej strony jeszcze silniejsze „coś” co każe podążać za tym wszystkim.
Ostatnie dni tak intensywne, że nie zdołałem napisać ani o liście rzeczy, które zabieram, ani o tym, co ja osobiście uważam na temat Camino i czym jest Droga dla mnie. Ale to dobrze.. bo sporo rzeczy wywaliłem właśnie z plecaka a o moich osobistych powodach wyruszenia do Santiago będę opowiadać przy tych wszystkich kawach, herbatach, piwach i winach do końca życia. Czekam na zaproszenia :P
Zabieram mnóstwo intencji, będę się modlił i podejmował trud również za ofiarodawców – kilka osób znacznie wspomogło mnie finansowo za co bardzo dziękuję. Jeśli ktoś jest wierzący, proszę o wsparcie mnie również podczas modlitw. Naprawdę Bóg wam wszystkim zapłać! :)