Camino dzień 60

Pielgrzymka do Santiago de Compostela z Polski

Dzień 60 sobota, 11.08.2012.

las za Sahagun – Mansilla

W tym namiocie nie da się wyspać. Po prostu jest to niemożliwe. Zmęczony i niewyspany o 4:45 zacząłem się zwijać. Było jeszcze sporo czasu do wschodu słońca. Czołóweczka na głowę i w 15 spakowałem namiot, odniosłem sianko na pole skąd zabrałem i ruszyłem na szlak. Jeszcze przed 6 mijałem małą wioseczkę. Usiadłem sobie na ławce i w pierwszych promieniach zjadłem swoje ostatnie sucharki z dżemem. Do następnej wioski, jak się okazało dopiero na końcu, było aż 24 km. Przez ten dystans bowiem mijałem jedynie pustynię z pól. Żar z nieba dawał się we znaki. Na szczęście miałem ze sobą 2 butelki wody -  jak nigdy. Żadnego źródła po drodze nie było. Ale i tak najgorsze miało mnie dopiero spotkać… tabuny meszek. Wlatywały do oczu, po trzech mimowolnie zabitych powieką, stwierdziłem, że muszę je odganiać czapką bo nie wytrzymam.
W końcu po około 22 km, ze wzgórza, zauważyłem jakieś skupisko zabudowań. Mansilla… opisać ją można najtrafniej jako „jakąś miejscowość”. Przynajmniej z daleka. Samo centrum tej niewielkiej mieścinki spokojnie płynęło swoim życiem i, muszę przyznać, z bliska nawet zyskało moją sympatię. Zakwaterowałem się w alberdze, całkiem przytulnej jak na tak ogromną ilość miejsc. Spotkałem Polaków z Krakowa. Trochę pogadaliśmy o krakowskim smogu i przygodach na camino. Dołączyła się do nas nauczycielka z Dublina, Irlandka.

Trzymam się cały czas doświadczenia no i słów Floriana ze Słowacji – „Żeby przejść Camino musisz się dobrze wysypiać i dobrze odżywiać.” Popołudnie więc poświęciłem na odzyskanie formy po fatalnej nocce i 32 km na 3 sucharkach z dżemem. Obiad musiałem zjeść porządny. Kupiłem sobie boczek, makaron i sos pomidorowy. „Spaghetti” wyszło dobre jak nigdy :)

Wieczorem Msza i mały spacer po centrum. Hiszpanie mają, jak zauważyłem, zwyczaj wylewania się na ulice, ryneczki i skwerki. Obsiadają wszystkie ławki i rozmawiają. Dziadkowie z drewnianymi skromnymi laseczkami pod ręką, tętnią życiem. Kobiety śmieją się w swoim gronie. Dzieciaki grają w piłkę albo ścigają się na rowerach między starszymi. Podoba mi się jak tutaj wszyscy towarzysko się zgrali.